zamknij

Grzegorz Głupczyk

Wirus życzliwości!

2020-04-11

Dzień ponownie jest dłuższy niż noc. Światło zaczyna wygrywać z ciemnością. Dobro ze złem, a życie ze śmiercią. Okres Wielkiej Nocy, który tradycyjnie – … i zgodnie z ustaleniami Soboru Nicejskiego - obchodzimy w pierwszą niedzielę po pierwszej wiosennej pełni księżyca (po 21. marca), obfituje w wiele zapożyczeń. Jest też to okres w którym życzymy sobie wiele wspaniałych rzeczy, w tym i wzajemnej życzliwości.  

 

O życzliwości jeszcze będzie. Zacznę od świątecznej tradycji i charakterystycznych dla tego okresu zapożyczeń. A jest ich wiele, począwszy od terminu, pokrywającego się z czasem nadejścia Jaryły i żegnania się z Marzanną, czyli słowiańskim Jarym Świętem, które – a jakże! – odbywało się w pierwszy dzień wiosny. Nasze tradycyjne „pisanki” (drapanki, kraszanki, oklejanki), „zajączek wielkanocny” czy choćby “Śmigus-dyngus” to kolejne zapożyczenia z pogańskiej obrzędowości, które na stałe wpisały się w tradycję Chrześcijańskiej Wielkiej Nocy. 

Święta to również czas składania sobie wzajemnych wizyt, a chodzenie po dyngusie - kolejne zapożyczenie - zawsze wiązało się z sowitym poczęstunkiem w postaci dobrego jadła i przedniego trunku. Wizyta taka naturalnie nie mogła rozpocząć się bez prezentów, którymi najczęściej były właśnie kraszanki. Zresztą te można wykorzystać i do innych celów. Ze zdziwieniem, jakiś czas temu odkryłem, że niewiele osób na Śląsku zna tradycję „walatki”, która tyle radości przynosiła zawsze przy naszym stole w czasach mojego dzieciństwa. Pomieszanie pogańskich obrzędów z symboliką chrześcijańską jest równie częste, jak niepamięć o ich rodowodzie. To może i dobrze …, bo o ile współcześnie religia staje się przyczyną różnych podziałów, to właśnie tradycja może okazać się ważnym i potrzebnym dziś społecznym spoiwem. Nawet jeśli, w jakiejś części, jest zapożyczona. 

Święta w tym roku, pomimo wiosennego przebudzenia będą jednak inne. W tym roku nie będzie możliwe bieganie po wsi z upojonym alkoholem kogutem przywiązanym do wózka („Kurek Dyngusowy”), trudna będzie również organizacja pogrzebu „żuru i śledzia”... - to zresztą tradycje mało znane w Rybniku, więc może i straty dużej nie będzie. Będzie trzeba jednak świętowanie rozpocząć bez tradycyjnej święconki, bo i święcenie pokarmów nie może przyjąć znanej sobie formy. Być może “chodzenie po dyngusie” - określane na lubelszczyźnie, jako tzw. “lejos” - jest możliwe przy użyciu nowych technologii, ale jedno jest pewne: takich świąt, jak w tym roku, nie pamięta nikt!

Wszystko za sprawą koronawirusa, którego w te święta zapożyczyliśmy z Chin. Siłę ma on niezwykłą, bo trzeba ją mieć żeby móc oddziaływać na tradycję. Szczególnie tu, w Polsce. Wirus ten ma wiele negatywnych skutków, które zwłaszcza teraz - w świątecznym okresie - jakoś bardziej są odczuwalne. Jednak są i pozytywne skutki. Od pewnego czasu obserwuję wiele przejawów ogromnej wzajemnej życzliwości. W związku z zagrożeniem epidemicznym wiele osób zaangażowało się w pomaganie innym. Wolontariusze szyja maseczki wspierając zarówno medyków, jak i swoją społeczność lokalną. W ramach pomocy sąsiedzkiej seniorzy mogą liczyć na zrobienie zakupów bez wychodzenia z domu. Są też tacy, którzy gotują obiady i dostarczają je chorym, którzy nie mogą ani zrobić zakupów, ani sobie nic ugotować. Jest wiele przykładów życzliwości o której mówię. I to nie jest tak - chciałbym to wyraźnie podkreślić - że przez epidemią jej nie było. Ona była cały czas obecna pośród nas i w nas, nie musieliśmy jej od nikogo zapożyczać. Tyle tylko że pośpiech dnia codziennego - jak mi się wydaje - sprawił, że o niej trochę zapomnieliśmy.

A warto pielęgnować życzliwość. Nie tylko od święta, nie tylko przy okazji zagrożenia epidemicznego. Warto pielęgnować życzliwość każdego dnia: w domu, w sklepie, na ulicy..., bo pomaganie innym to tradycja równie piękna, jak nasze pisanki. 

Składając sobie tradycyjne świąteczne życzenia, życzymy sobie zdrowych, pogodnych, rodzinnych i pełnych - właśnie - życzliwości świąt. Ja chciałbym się dołączyć do tych wszystkich życzeń. Czas jest taki, że rodzinne i tradycyjne święta muszą zderzyć się z oczywistymi ograniczeniami. Życzę jednak wszystkim Państwu - ale i sobie - dużo zdrowia, tak potrzebnego dziś. Życzę również aby ten aktywowany na początku marca wirus życzliwości został z nami na dłużej! Dużo dłużej niż koronawirus, bo tradycje - niezależnie skąd pochodzą - mamy piękne i warto o nich pamiętać!

Wszystkiego dobrego!

 


Chciałbyś pisać bloga? Napisz do nas: [email protected]

Grzegorz Głupczyk

Grzegorz Głupczyk

Społecznik, mediator i edukator. Doktor nauk społecznych. Prezes Fundacji DOBROstka. Rybniczanin.

Redakcja Rybnik.com.pl nie odpowiada za treści oraz materiały publikowane przez użytkowników platformy blogowej. Treści i materiały publikowane przez Użytkowników stanowią prywatne opinie Użytkowników, za których publikacje Redakcja nie ponosi odpowiedzialności.

Oceń publikację: + 1 + 15 - 1 - 1

 

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu Rybnik.com.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.