zamknij

Stanisław Wengerski

Zgorszenie publiczne czy hołd dla legendy?

2022-11-25

 

Wycieczka po Brukseli ma kilka obowiązkowych punktów. Jednym z nich jest Manneken Pis, czyli figurka siusiającego chłopca. To nie tylko symbol stolicy Belgii, ale również obiekt miejskich legend.

 

Według jednej z nich, jest to pomnik upamiętniający chłopca ratującego miasto przed najeźdźcami: siusiając zgasił lont materiałów wybuchowych. Inna wersja mówi o zaginionym synu króla, który w chwili odnalezienia załatwiał się do strumienia.

Warto podkreślić, że figurka ma tylko 61 cm wysokości, a mieszkańcy Brukseli dbają by niespowszedniała. Tradycją stało się jej regularne ubieranie w różne stroje, wielu profesji i regionów świata. Manneken Pis występował też jako polski stoczniowiec, Krakowiak czy Kaszub.

Nieraz przez społeczeństwo Rybnika, zdążyła przetoczyć się dyskusja na temat rzeźb, instalacji, murali obecnych w przestrzeni publicznej. Jedne z nich były projektowane bez oficjalnego obwieszczenia i zapowiedzi. Do samego końca ich koncepcja i lokalizacja utrzymywane były w tajemnicy. Montaż odbywała się w nocy, tak by od świtu pobudzać do refleksji pierwszych obserwatorów. Pomysły na inne dzieła sztuki pojawiały się dużo wcześniej przed realizacją. Mówiono o nich głośno, jeszcze zanim wskazano lokalizację i skalkulowano koszty. Większość z etapów prac została udokumentowana na wiele sposób. W efekcie wyścigu o pierwszeństwo w przepływie informacji, nawet osoba mało zainteresowana otrzymuje wszystkie dane, bez fatygowania się na miejsce ekspozycji.

Mimo upływu czasu, w przypadku postaci historycznych stosunkowo łatwo uzasadnić oddanie im hołdu pomnikiem czy inną pamiątką. Po wielu latach, pomimo coraz doskonalszych kronik, następnym pokoleniom trudność może sprawić znaleźć logiczne uzasadnienie dla naszych wyborów. Kto wie czy nie zrodzą się legendy o gigantycznych rybach w Zalewie, bezgłowym olbrzymie, który terroryzował okolice, zakochanym młodzieńcu, który obiecał swojej ukochanej wieżę Eiffla u stóp i podstępem zdobył jej serce?

Parę lat temu władze Rybnika zleciły opracowanie pełnego Systemu Identyfikacji Wizualnej. Został w nim wykorzystany motyw z witraży sali posiedzeń rybnickiego ratusza. Postacie przedstawiające wspólnotę miejską (Rybnik), hutnictwo, przemysł i handel, górnictwo i rolnictwo, mogłyby zyskać wielowymiarowość i trafić również w inne miejsca. Nie muszą to być kilkumetrowe postumenty, a skromne 61 centymetrowe statuetki. Forma pamiątki dla turystów może mieć przecież tylko 61 milimetrów. W ten sposób uda nam się połączyć pamięć o źródłach naszego Miasta, z osadzeniem jej w teraźniejszości, oraz gwarancją, że za kilkadziesiąt lat nikt nie będzie musiał tworzyć legend.

Czy to proste? Podobno w naturze nic nie jest proste. Ale o tym następnym razem.

 

 

 


Chciałbyś pisać bloga? Napisz do nas: [email protected]

Stanisław Wengerski

Stanisław Wengerski

Od ponad 30 lat współpracuje z różnego typu instytucjami poza i samorządowymi, oraz różnej wielkości, wielu branż, firmami komercyjnymi. Jego zainteresowania koncentrują się na człowieku, nauce, technologii oraz metodach jej optymalnego zastosowania.

Redakcja Rybnik.com.pl nie odpowiada za treści oraz materiały publikowane przez użytkowników platformy blogowej. Treści i materiały publikowane przez Użytkowników stanowią prywatne opinie Użytkowników, za których publikacje Redakcja nie ponosi odpowiedzialności.

Oceń publikację: + 1 + 8 - 1 - 22

 

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu Rybnik.com.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.