Nie zaprosili opozycji na otwarcie domu, bo i tak by nie przyszła? „To małostkowość”

Było ciepło, słoneczko świeciło, były uśmiechy i podniosłe słowa o pomocy. Niczego nie zabrakło wczoraj, podczas otwarcia Domu dla Matek z Małoletnimi Dziećmi i Kobiet w Ciąży w Rybniku. No... prawie. Wydarzeniu przyglądało się wielu radnych z Platformy Obywatelskiej i Wspólnie dla Rybnika, zabrakło rajców z Prawa i Sprawiedliwości, Bloku Samorządowego Rybnik i niezależnego Arkadiusza Szwedy. Dlaczego?

Te pytania pod postem prezydenta Rybnika zadali internauci:

- W środku wygląda cudnie. Mogło być trochę więcej terenu dla bawiących się dzieci. Nie dostrzegam radnych z opozycji - obrazili się?

- Właśnie gdzie radni z PiS panie prezydencie? Oni też jak najbardziej byli za.

Piotr Kuczera odpowiedział na pytania.

- Zostali zaproszeni wszyscy radni, którzy poparli budżet, zawierający między innymi budowę tego domu. Pozostali byli przeciw. Myślę, że i tak nie byliby zainteresowani taką, jak to nazywają, fanaberią – odparł.

Głos zabrał też radny Łukasz Kłosek.

- Były prezydent Adam Fudali mówił w takich sytuacjach: nie można mieć ciastka i zjeść ciastka. Zawsze można się wstrzymać (to trzeci guzik), jeśli ma się jakieś wątpliwości. Byli przeciw, czyli nie akceptowali budżetu w tym tej inwestycji – dodaje.

Co na to sami zainteresowani?

Radny Michał Chmieliński (BSR) nie dostał zaproszenia.

- W ogóle nie jesteśmy do niczego zapraszani. Za projektem domu samotnej matki byli wszyscy radni, nie pojawił się żaden krytyczny głos. Ale rozumiem, jest moda, by mówić różne rzeczy komu co ślina na język przyniesie – odnosi się do słów prezydenta.

Radny Karol Szymura (Prawo i Sprawiedliwość) chętnie przyszedłby na otwarcie domu, ale również zaproszenia nie dostał.

- Nazwałbym to zagrywką polityczną i małostkowością. Równie dobrze pan prezydent nie powinien dostawać pieniędzy od rządu, bo przecież go krytykuje, ale jednak je dostaje. Nie liczy się to, kto popiera w całości budżet, czy nie. Liczy się to, czy popiera konkretne inicjatywy. Ta przy Świerklańskiej była słuszna. Uważam jednak, że najważniejsze nie jest otwieranie domu, a to, że w końcu powstał – zauważa radny.

W mocnych słowach na ten temat wypowiada się radny Arkadiusz Szweda (radny niezależny).

- Nie oczekiwałem na zaproszenie i nawet bym się w tym towarzystwie się nie pojawił. Nie zwykłem robić sobie zdjęć na tle czegoś, co powstaje za pieniądze podatników. Żeby lansować się z powodu tego, że wykonywałem obowiązki swoje i coś się udało zrobić, tracić czas? Lans to wszystko, co ta ekipa robi doskonale. W ogóle mnie to nie dziwi, retoryka dzielenia mieszkańców i rady w wykonaniu prezydenta nie jest żadnym novum. Nie akceptuję tego, ale się przyzwyczaiłem – stwierdził.

A jak Wy uważacie? Czy opozycyjni radni również powinni być na wczorajszym otwarciu domu?