Szkoły i przedszkola w czwartej fali. Sporo klas na zdalnym nauczaniu

Ostatniej doby w Rybniku koronawirusa stwierdzono u 59 osób. W wyniku chorób współistniejących i Covid-19 zmarła jedna osoba. Wg najnowszych, rządowych danych w naszym mieście na kwarantannie przebywa obecnie 2848 osób. Od początku pandemii koronawirusem zakaziło się 12 894 rybniczan, 333 osoby zmarły.

Jeżeli chodzi o powiat rybnicki, ostatniej doby zakaziło się 18 osób, jedna osoba zmarła. Objętych kwarantanną jest 1936 mieszkańców powiatu.

Sytuacja w placówkach oświatowych zmienia się z dnia na dzień, a nawet z godziny na godzinę. Poniżej przedstawiamy dane z dziś. Nauczanie zdalne odbywa się:

Rybnik

- w 10 szkołach podstawowych, łącznie w 29 oddziałach (na 549 oddziałów ogółem w Rybniku);

- 3 przedszkolach, łącznie 3 grupy (na 214 oddziałów ogółem w Rybniku);

- 8 szkołach ponadpodstawowych, łącznie w 32 oddziałach (223 oddziałów).

powiat rybnicki

Czerwionka-Leszczyny:

- w 19 klasach szkół na 184 (co stanowi 10,33% ogółu);

- w jednej grupie. Druga została zawieszona (na 64 oddziały, co stanowi 3,13 % ogółu oddziałów).

Jejkowice:

- w jednej klasie szkoły podstawowej (na 20 wszystkich)

Gaszowicach

- w 19 klasach szkoły podstawowej (na 51 wszystkich)

Świerklanach

- w 5 klasach szkoły podstawowej (na 61 wszystkich)

Lyskach

- w 5 klasach szkoły podstawowej (na 17 wszystkich).

Jak aktualną sytuację oceniają dyrektorzy placówek? O komentarz poprosiliśmy Małgorzatę Wróbel, dyrektor IV Liceum Ogólnokształcącego w Rybniku.

Nie da się w prosty sposób odpowiedzieć na pytanie. Miałam taką sytuację, że przez tydzień w naszej szkole było wyłączonych 5 oddziałów - ze względu na zarażenie nauczyciela. To była bardzo trudna praca, bo mówimy tutaj o połowie IV LO. Przy wyłączonych 1-2 oddziałach da się „ogarnąć” organizację i ją połatać. Z jednej strony to „kaskada” dla uczniów - są w szkole, potem muszą siedzieć w domu i znów wracają. Z drugiej strony – widzimy, ile złych rzeczy jest związanych ze zdalnym nauczaniem. Młodzi ludzie potrzebują kontaktu, grupy rówieśniczej, systematycznego motywowania przez nauczycieli. Czas biegnie, a oni muszą zdać maturę. Nauka stacjonarna jest korzystniejsza, nawet wtedy gdy uczniowie lądują na kwarantannie – zauważa Małgorzata Wróbel.

Nauczyciele zakładają, że 4. fala pandemii znajduje się w najgorszym punkcie i wszystko zmierza ku dobremu.

Gdyby jednak sytuacja nadal się pogarszała, to trzeba będzie rzeczywiście zamknąć szkoły – dodaje.

Problem w tym, że przez zdalne nauczanie „wyskakują” pewne deficyty.

Nauczyciele muszą powtarzać, przypominać uczniom pewne materiały. Tu trzeba wytężonej, solidnej i systematycznej pracy, a taką znajdziemy właśnie w szkole – zaznacza nasza rozmówczyni.

A jak jest w placówkach Waszych dzieci?