zamknij

Mariusz Wiśniewski

Jak postępować ze zbukiem? – czyli krótka instrukcja poświąteczna.

2018-04-07

Różne dostajemy upominki. Czasem upominkiem jest zwykły uśmiech, czasem jakiś konkret, a czasem – zwłaszcza w świątecznym czasie - … jajo. Odbieramy jajo podane nam na tacy, a bywa, że w koszyczku, w którym najważniejszemu (bo na szczycie) jaju towarzyszy stosik innych jaj.

Podarunek stawiamy na świątecznym stole i zaczynamy się zachwycać. Przy tym darowane jajo już swoje sposoby ma, by nas oczarować i omamić. Oszałamia nas swoim kolorem, misternym (sic!) splotem pokrywających je wzorków, łudzi nas profesjonalizmem darującego, którego podejrzewamy o ich autorstwo, a przynajmniej o wyszukany gust kupującego nam, ten jakże zacny prezent. Przy tym pod jajem dominującym zalegają inne jajka, może mniej piękne, jednak również epatujące swoim szczególnym urokiem niezwykłej barwności i złożoności umieszczonych na nich rysunków. Cały koszyk, a zwłaszcza „jajo dominator” zda się do nas przemawiać, obiecując nam całoroczne zwycięstwo radości w „Walce postu z karnawałem” (ciekawych, skąd wziąłem to określenie odsyłam do obrazu Pietera Bruegla i tekstu piosenki Jacka Kaczmarskiego).

W przypływie euforycznego uniesienia postanawiamy ustawić „jajo główne” i towarzyszące mu jajeczka w samym centrum domu, by wszyscy domownicy i nasi goście mogli się nimi równie delektować. Jednak „czas płynie” (tempus fugit- aeternitas manet – jak mawiali starożytni Rzymianie). Święta nieubłaganie dobiegają końca.

Wtedy zaczynamy dostrzegać, że misterny splot wzorków nie jest częścią skorupki, a jedynie niezbyt starannie umieszczoną na „jaju szczytowym” naklejką wyciągniętą z innego jajka – „Kinder niespodzianki”. Nie wnikając, czy jajeczka leżące pod spodem prezentują również wyłącznie tandetę, zaczynamy zastanawiać się, gdzie podarowany nam koszyczek umieścić. Może już nie na stole, ale w rogu pokoju (na przykład na komodzie), może jakoś zapakować do pudełka, żeby wyjąć je za rok. Może do piwnicy znieść, lub zanieść na strych, by umieścić je wśród sterty innych gratów trzymanych w myśl zasady: „to kiedyś może się przydać”. Niezależnie od wypatrywanego kąta, do którego chcemy „jajco-lidera” z innymi jajami odłożyć, cały czas towarzyszy nam troska o to, by jajek (a zwłaszcza „jaja szczytowego” urastającego w naszej wyobraźni do wielkości strusiego jaja) nie rozbić! Mamy przecież już niemal pewność, że w koszyku są „zbuki” (Zbuk - inaczej zapartek, purtko– zgniłe jajko – wg słownika języka polskiego). Zatem z jajkami obchodzimy się „jak z jajkiem”, więc spory problem mamy… Co robić w takiej sytuacji?

W tym miejscu zamieszczam moją krótką instrukcję poświąteczną, dotyczącą tego, jak postępować ze zbukiem: wyrzucić.


Chciałbyś pisać bloga? Napisz do nas: [email protected]

Mariusz Wiśniewski

Mariusz Wiśniewski

Mariusz Wiśniewski jest rybnickim radnym z ramienia Forum Obywateli Rybnika. Założyciel i wieloletni prezes Stowarzyszenia 17-tka z Boguszowic.

Redakcja Rybnik.com.pl nie odpowiada za treści oraz materiały publikowane przez użytkowników platformy blogowej. Treści i materiały publikowane przez Użytkowników stanowią prywatne opinie Użytkowników, za których publikacje Redakcja nie ponosi odpowiedzialności.

Oceń publikację: + 1 + 28 - 1 - 17

 

Komentarze (1):
  • ~przykopa 2018-04-12
    16:29:18

    6 6

    Zbuki należy zbierać. Będą potrzebne na wiece wyborcze dojnej zmiany

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu Rybnik.com.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.