Muzyczne Betlejem

Fot. Adam Doliba.

Głównym bohaterem przedstawienia był król (Wojciech Myrczek), który zmęczony rządzeniem staje się oschły dla innych, w tym także dla swojej małżonki (Karolina Śleziak). Bezpodstawnie oskarża o terroryzm młodego mężczyznę (Max Mularczyk) i skazuje go na więzienie. Za namową doradcy (Grzegorz Stochmal) wyrusza w poszukiwaniu Gwiazdy Betlejemskiej, mając nadzieję, że ta podróż go odmieni. Spotyka na swojej drodze wielu ludzi, którzy dają mu pewne wskazówki, gdzie powinien szukać. On jednak początkowo je ignoruje. Małe dzieci idące z zapalonymi lampionami okazują się jednak mądrzejsze od dorosłego władcy (piosenka w wykonaniu Mateusza Siedleckiego). Cała jego podróż okazuje się trudniejsza niż myślał kiedy orientuje się, że jego mapy nie prowadzą go do prawdy.

Autor muzyki - Piotr Kotas. Fot. Adam Doliba.

Scenariusz tego wyjątkowego przedstawienia jest dziełem Kai Orszulik i Aleksandry Kotas. Reżyserowaniem zajęła się Izabela Karwot. Imponującą scenografię stworzyły Magdalena Kula wraz z Joanną Musielak. Na scenie mogliśmy zobaczyć nie tylko grę aktorów teatru „TARA BUM”, ale także popisy Teatru Tańca „Mirago” oraz zespołu tanecznego TZR ”Szał”. Nad choreografią czuwała Izabela Barska-Kaczmarczyk. Wspaniałą oprawą muzyczną spektaklu zajęli się uczniowie Państwowej Szkoły Muzycznej II stopnia w Rybniku oraz studenci i absolwenci Instytutu Jazzu i Muzyki Estradowej w Katowicach. Nad całością oprawy muzycznej czuwał Piotr Kotas. W przedsięwzięciu wzięło udział ponad 150 osób z Rybnika i okolic.

Frekwencja dopisała zarówno w dniu premiery, jak i drugiego dnia. Sala TZR wypełniła się po brzegi. Entuzjazm publiczności oraz owacje na stojąco były z pewnością najlepszą nagrodą po tygodniach ciężkiej i czasochłonnej pracy.

 

Publiczność nagrodziła artystów owacjami na stojąco. Fot. Adam Doliba.

Swoimi spostrzeżeniami na temat widowiska podzielił się z nami Grzegorz Stochmal, który oprócz śpiewu w chórze pojawił się w roli Doradcy: - To już trzeci spektakl pod kierownictwem Piotrka Kotasa. Miałem przyjemność dopiero w tym trzecim zagrać po raz pierwszy. Próby były bardzo męczące, szczególnie te w teatrze. Trwały kilka dni od 10:00 do 15:00. Było mnóstwo powtórek, a chór musiał to wszystko wystać. Musical to taka forma, w której w danej sekundzie musi zabrzmieć jeden dźwięk, aktor musi pokazać jeden gest, światło musi zabłysnąć, a tancerz w tym momencie musi podskoczyć... Przy tylu szczegółach ciężko było wszystko przećwiczyć od początku do końca. Tak więc premiera była bardzo napięta dla wszystkich. Słyszałem, że Pani Iza (reżyser) w pewnym momencie premiery ścisnęła dłoń koleżance, bo cos nie zagrało w jednym miejscu. Każdy z nas przeżywał to ogromnie. Włożyliśmy w to mnóstwo pracy i czasu. Teraz każdemu ciężko się rozstać. Podczas pracy nad widowiskiem zżyliśmy się wszyscy. Ale kto wie, być może spotkamy się znowu za rok!

 

Zobacz więcej zdjęć w fotogalerii >>

 

Hania Kolorz