zamknij

Sport i rekreacja

Chora piłka

2006-10-20, Autor: 
Po nieudanym wyjeździe na mecz do Żywca rybniccy kibice rezygnują z wyjazdu do Bielska. Kto ma rację w sporze kibiców z działaczami i policją?

Reklama

Przy okazji feralnego wyjazdu rybnickich kibiców do Żywca wyszło jak instrumentalnie można stosować przepisy dotyczące bezpieczeństwa na stadionach. Przed dwoma tygodniami kibice Energetyka ROW jechali na mecz swoich piłkarzy z Koszarawą Żywiec. Autobus z kibicami do celu jednak nie dojechał, bo przed Żywcem został zawrócony przez policję.

Po tym zdarzeniu kibice napisali list otwarty do mediów, w którym opisali okoliczności wyjazdu na mecz i zarzucili policji oraz klubowi Koszarawa Żywiec brak dobrej woli i nieludzkie traktowanie.

Podstawowym argumentem stawianym przez kibiców był – ich zdaniem – fakt spełnienia wymogów koniecznych przy wyjeździe zorganizowanej grupy na mecz. „By wszystko było zgodnie z przepisami, kilka dni wcześniej kibice zgłosili w swoim macierzystym klubie chęć wyjazdu do Żywca i zgodnie z obowiązującą procedurą klub z Rybnika poinformował działaczy z Żywca o spodziewanym przyjeździe kibiców ROW-u do Żywca” - piszą kibice.

Postanowiliśmy sprawdzić, czy rzeczywiście wszystkie wymogi formalne zostały spełnione. - Zorganizowane grupy kibiców chcące wziąć udział w meczu wyjazdowym zobowiązane są do zakupu biletów we własnym klubie. Ponadto dany klub musi sporządzić imienną listę osób, które zakupiły bilety i jadą na mecz – powiedział nam Wojciech Biernat – zastępca naczelnika wydziału prewencji żywieckiej policji. - Niestety, rybniccy kibice nie posiadali biletów, a klub nie przesłał do nas żadnej listy. Dlatego jadących autobusem kibiców zatrzymaliśmy, a po wylegitymowaniu odesłaliśmy ich do domu – dodaje nadkomisarz  Biernat.

Wersję żywieckiej policji potwierdza zarząd KS Energetyk ROW. - Jakiś czas przed meczem zadzwonili do mnie kibice, którzy poinformowali, że chcą jechać na mecz do Żywca. Powiedziałem im, że formularze list są do pobrania w klubie. Niestety, nikt się do nas po nie zgłosił – wyjaśnia Henryk Frystacki z zarządu Energetyka ROW. Prezes klubu – Grzegorz Janik dodaje, że zarząd chce pomóc kibicom w wypełnieniu wymogów formalnych związanych z wyjazdami na mecze. - Do pomocy kibicom desygnowałem Stanisława Jaszczuka, który jest prawnikiem. Jednak żeby mógł się wykazać kibice muszą przyjść i wyrazić chęć współpracy. Dotąd jednak nikt nie zgłaszał takiego zapotrzebowania – mówi Janik.

Dodajmy, że przepisy Śląskiego Związku Piłki Nożnej precyzyjnie określają, co powinni zrobić kibice chcący udać się na mecz wyjazdowy.

Cytat z odpowiednich przepisów:

1. Wprowadza się zakaz sprzedaży biletów dla zorganizowanych grup kibiców przyjezdnych w kasach stadionu klubu – gospodarza zawodów.

2.  Zakup biletów dla grup zorganizowanych odbywa się wyłącznie
w macierzystym klubie.

3. Podczas sprzedaży biletów klub, którego kibice zamierzają udać
się na mecz wyjazdowy, zobowiązany jest sporządzić wykaz osób zakupujących bilety, z uwzględnieniem rodzaju i numeru dokumentu tożsamości, numeru PESEL, adresu zamieszkania oraz numeru sprzedanego biletu.

4. Tak sporządzona lista imienna musi być przekazana w dniu meczu delegatowi / obserwatorowi Śl. ZPN na dany mecz na odprawie przed meczem. 

5. Zabronione jest ujawnianie danych osobowych kibiców poza przypadkami określonymi przepisami prawa państwowego.

6. Stwierdzenie podczas kontroli przejazdu braku biletu na mecz będzie podstawą dla właściwych organów do uniemożliwienia kontynuowania podróży na takie spotkanie.

Rybniccy kibice, z którymi rozmawialiśmy, tak rygorystyczne przepisy uważają za absurdalne. - Jak to jest, że w przypadku meczów Koszarawy Żywiec policja tak rygorystycznie stosuje przepisy, a na inne stadiony wpuszcza się nas bez problemu – pytają. Cytowany już Wojciech Biernat z żywieckiej policji odpowiada. - Nie wiem na jakiej podstawie rybniccy kibice są wpuszczani na inne stadiony. Wiem, że nawet jeśli zarząd Koszarawy zgodziłby się na własną odpowiedzialność ominięcie przepisów, my po meczu ten fakt zgłosilibyśmy delegatowi Śląskiego Związku Piłki Nożnej, który według mojej wiedzy musiałby wyciągnąć w stosunku do tego klubu konsekwencje – mówi Biernat.

Kibice dodają, że wymogi tworzenia imiennych list oraz zamawiania biletów za pośrednictwem własnego klubu na poziomie IV ligi są praktycznie niewykonalne. - Przepisy te zostały wprowadzone chyba tylko po to, aby zniechęcić nas do wyjazdów na mecze. W takim razie będziemy chyba musieli indywidualnie jeździć na spotkania z udziałem naszej drużyny. Ale czy władze związkowe uważają, że dzięki temu problem będzie rozwiązany, a na stadionach będzie bezpieczniej – pyta retorycznie jeden z kibiców.

Szalikowców, którzy nie dotarli w minioną sobotę na stadion zbulwersowała postawa prezesa Koszarawy Żywiec – Antoniego Marszałka. „Na miejsce przyjechał działacz klubu z Koszarawy podający się za prezesa i tłumaczył się tym, że sprzedał na to spotkanie 910 biletów i na kameralnym stadionie nie ma już miejsca dla kibiców z Rybnika. Okazało się to kłamstwem, bowiem stadion w Żywcu świecił pustkami co uwidocznił jeden z rybnickich reporterów, który dotarł na spotkanie razem z piłkarzami (w razie potrzeby możemy udostępnić zdjęcia). Pusty był również specjalny sektor dla kibiców gości” - informują kibice. Zarzuty te odpiera prezes Koszarawy. - Pojechałem na miejsce postoju kibiców z dobrej woli. Rzeczywiście powiedziałem, że sprzedano na mecz 910 biletów. Gdyby jednak kibice z Rybnika posiadali imienną listę uczestników wyjazdu, udostępnilibyśmy im pozostałe do rozdysponowania 40 wejściówek – powiedział nam Antoni Marszałek. Prezesa Koszarawy spytaliśmy więc, jak chciał sprzedać kibicom bilety skoro zabraniają tego przepisy PZPN? - Dla mnie najważniejsza była lista kibiców. Gdyby grupa ją posiadała przekonałbym policję, aby na moją odpowiedzialność wpuściła kibiców na stadion – odpowiedział Marszałek. - Deklaruję, że kibica z Rybnika, jak i z każdego innego miasta, są u nas mile widziani i jeśli spełnią stosowne wymogi będą zawsze wpuszczani na nasz stadion.

O to, czy prezes Koszarawy miał prawo rzeczywiście wpuścić kibiców wyłącznie na podstawie listy uczestników wyjazdu spytaliśmy szefa Wydziału Bezpieczeństwa na Obiektach Piłkarskich Śląskiego Związku Piłki Nożnej – Krzysztofa Smulskiego. - Oczywiście tego typu naginanie przepisów uważam za naganne. Jednak jako delegat jeżdżący na mecze mam świadomość, że czasem dany przypadek należy traktować indywidualnie. Sam jestem delegatem PZPN na mecze i wiem, że zdarzają się przypadki, iż nawet na stadiony I ligi wpuszcza się kibiców, którzy choć nie zakupili biletów w swoim klubie, mogą być wpuszczeni na stadion. Dzieje się tak wtedy, gdy grupa kibiców ma listę imienną, jest trzeźwa i zachowuję się spokojnie – mówi Smulski.

W tym miejscu warto dodać, że było to już trzecie podejście rybnickich kibiców, aby wejść na stadion w Żywcu. Za pierwszym razem kibiców zawróciła rybnicka policja z powodu niesprawnego autobusu, a za drugim pretekstem, aby nie wpuścić gości na mecz był remont stadionu w Żywcu.

W swoim liście kibice wytykają też złośliwe zachowania policji z Żywca. „By maksymalnie przedłużyć cała procedurę sprawdzania wszystkich osób i tym samym uniemożliwić im dotarcie w planowanym czasie na mecz żywiecka policja każdą osobę sprawdzała w bazie danych co czasami trwało nawet 20 minut. Chcą udowodnić opieszałość policji kibice nagrywali zachowywanie policjantów telefonami przez co byli straszeni, ze w razie ujawnienia tych nagrań będą mieć kłopoty z prawem pod fikcyjnymi zarzutami. Całość tego postoju trwała 1,5 godziny (można sprawdzić w protokole kierowcy „czas postoju") czyli dokładnie tyle czasu, by kibice nie mogli obejrzeć nawet kilku minut tego spotkania. Najbardziej bulwersujące w tym wszystkim jest to, że na miejscu byli również policjanci z Rybnika, którzy w samym Rybniku wylegitymowali wszystkich uczestników wyjazdu i mieli wszystkie dane, tymczasem policjanci z Żywca nie chcieli z nich skorzystać, a wszystko po to by nie pozwolić obejrzeć kibicom spotkania” – opisują uczestnicy wyjazdu. - Jako funkcjonariusze policji mieliśmy prawo legitymować kibiców. Trwało to długo, bo personalia osób sprawdzaliśmy z naszymi bazami danych. Jak się okazało zresztą, niektórzy z jadących autobusem kibiców mieli już na koncie stadionowe ekscesy. Chcę jednak zaznaczyć, że kibice z Rybnika zachowywali się bardzo poprawnie i spokojnie – wyjaśnia nadkomisarz Wojciech Biernat z KPP w Żywcu. Biernat dodaje, że nie był pewny, czy rybnicka policja wylegitymowała wszystkich uczestników wyjazdu.

Co na to rybnicka policja? - Z naszej strony mogę powiedzieć, że wylegitymowani zostali wszyscy kibice KS Energetyk ROW Rybnik, którzy w sposób zorganizowany wyjeżdżali na mecz do Żywca. Gdyby liczba podróżujących w trakcie drogi zmieniła się, to wiedzielibyśmy o tym, bo autobus eskortował nasz patrol - informuje podkom. Mirosław Jordan – naczelnik Sekcji Prewencji KMP w Rybniku. - W razie potrzeby mogliśmy nasze informacje przekazać kolegom z Żywca, gdyż była łączność pomiędzy rybnicką i żywiecką policją.

Komentarz:

O tym, że zmiany w polskiej piłce są potrzebne przekonują nas nie tylko wojenki i afery na szczeblu centralnym Polskiego Związku Piłki Nożnej. Widać to na przykładzie opisywanej „afery żywieckiej”, w której kompromitują się wszystkie strony konfliktu. Działacze Koszarawy pokazali jak instrumentalnie można traktować przepisy, aby przy pomocy policji postawić na swoim (czytaj: nie wpuścić kibiców na mecz). Policja, choć przestrzegając litery prawa co do joty, wpisuje się w ten ponury krajobraz piłkarskich przepychanek potęgując frustrację kibiców. Kibice z Rybnika po raz kolejny udowodnili, że nie umieją się zorganizować, a występując z listem otwartym do mediów nie znają nawet przepisów, które obowiązują ich przy wyjazdach na mecze. W końcu rybniccy działacze deklarują nieograniczoną pomoc dla kibiców, a jeszcze ani razu załatwili im biletów na mecze wyjazdowe.

Czy w tej sytuacji można jeszcze mieć nadzieję, że nawet komisarz do spółki z ministrem sportu uzdrowią polską piłkę nożną?

 

Wacław Wrana

 

Poniżej publikujemy całość listu otwartego kibiców Energetyka ROW Rybnik:

„Pomimo ciągłych afer w środowisku polskiej piłki nożnej, czy to związanych z korupcją i masowymi aresztowaniami, czy też nieprawidłowościami w Polskim Związku Piłki Nożnej (afera biletowa) oraz pomimo tego, że problemem tym interesują się media, klimat w tym środowisku wcale się nie poprawia, a wręcz przeciwnie pogarsza się.

Znów dali znać o sobie działacze Koszarawy Żywiec. Działacze, których powiązania z Marianem Duszą(aresztowanym piłkarskim sędzią który ustawił kilkadziesiąt spotkań w różnych klasach rozgrywkowych) przeszły już do legendy. Przez kilka ostatnich sezonów niemalże wszystkie zespoły, które występowały przeciwko klubowi z Koszarawy mówiły o wielkich nieprawidłowościach w sędziowaniu, które dziwnym „przypadkiem” występowały wtedy, gdy grano przeciwko klubowi Koszarawy. Marian Dusza został aresztowany, ale działacze z Żywca przyzwyczajeni do metod rodem z PRL-u, brudnymi metodami utrudniają życie swojemu głównemu przeciwnikowi w drodze do awansu do III ligi - klubowi ROW Rybnik.

W minioną sobotę 7 października 2006 roku odbył się mecz na szczycie IV ligi II grupy śląskiej pomiędzy Koszarawą Żywiec, a rybnickim ROW-em. Na mecz do Żywca wybrała się 80 osobowa grupa kibiców ROW-u Rybnik, kibiców którzy wybrali prawdziwy model kibicowania - zawsze w sposób kulturalny dopingują swój klub, przez co są chwaleni zarówno przez działaczy jak i samych piłkarzy, ze potrafią stworzyć wspaniała oprawę meczu bez awantur i burd. By wszystko było zgodnie z przepisami, kilka dni wcześniej kibice zgłosili w swoim macierzystym klubie chęć wyjazdu do Żywca i zgodnie z obowiązującą procedurą klub z Rybnika poinformował działaczy z Żywca o spodziewanym przyjeździe kibiców ROW-u do Żywca.

Kibice po szczegółowym wylegitymowaniu przez rybnicką policję wyjechali z Rybnika do Żywca, całą drogę towarzyszyła eskorta rybnickiej policji. Gdy autobus dojechał do granic Żywca został zatrzymany przez policjantów z Żywca, którzy oznajmili, że kibice mają zawrócić do Rybnika i nie obejrzą meczu. Na miejsce przyjechał działacz klubu z Koszarawy podający się za prezesa i tłumaczył się tym, że sprzedał na to spotkanie 910 biletów i na kameralnym stadionie nie ma już miejsca dla kibiców z Rybnika. Okazało się to kłamstwem, bowiem stadion w Żywcu świecił pustkami co uwidocznił jeden z rybnickich reporterów, który dotarł na spotkanie razem z piłkarzami(w razie potrzeby możemy udostępnić zdjęcia). Pusty był również specjalny sektor dla kibiców gości. Inna sprawa to fakt, że przepisy wyraźnie mówią, że każdy klub jest zobligowany do tego by udostępnić kibicom gości minimum 5 procent puli biletów. Warto nadmienić, że to już trzeci kolejny sezon z rzędu gdzie działacze z Żywca uniemożliwiają kibicom z Rybnika zobaczenia na żywo w akcji swoich piłkarzy.

Bulwersujące w tym wszystkim było zachowanie policji z Żywca. Policjanci utrudniali rozmowy z prezesem Koszarawy, zdecydowana większość odmawiała pokazania legitymacji służbowej podczas gdy na wyraźne żądanie obywatela obowiązkiem każdego policjanta jest wylegitymowanie się. Tymczasem wszystkich kibiców legitymowano i filmowano niczym pospolitych przestępców w sposób uwłaczający godności ludzkiej. Co więcej policjanci z Żywca złamali prawo bowiem policja nie ma prawa robić obywatelowi zdjęć gdy ten sobie tego nie życzy, a nie jest oficjalnie oskarżony. Policjanci mogą tylko robić zdjęcia operacyjne każdemu (teoretycznie są to zdjęcia z ukrycia), jednak gdy obywatel się odwróci to policjant nie ma prawa zmusić kogokolwiek do pozowania do tego zdjęcia, tymczasem w Żywcu złamano te zasady i wszyscy byli zmuszeni do pozowania do bezprawnych zdjęć.

By maksymalnie przedłużyć cała procedurę sprawdzania wszystkich osób i tym samym uniemożliwić im dotarcie w planowanym czasie na mecz żywiecka policja każdą osobę sprawdzała w bazie danych co czasami trwało nawet 20 minut. Chcą udowodnić opieszałość policji kibice nagrywali zachowywanie policjantów telefonami przez co byli straszeni, ze w razie ujawnienia tych nagrań będą mieć kłopoty z prawem pod fikcyjnymi zarzutami. Całość tego postoju trwała 1,5 godziny (można sprawdzić w protokole kierowcy „czas postoju”) czyli dokładnie tyle czasu, by kibice nie mogli obejrzeć nawet kilku minut tego spotkania. Najbardziej bulwersujące w tym wszystkim jest to, że na miejscu byli również policjanci z Rybnika, którzy w samym Rybniku wylegitymowali wszystkich uczestników wyjazdu i mieli wszystkie dane, tymczasem policjanci z Żywca nie chcieli z nich skorzystać, a wszystko po to by nie pozwolić obejrzeć kibicom spotkania. Zadziwiające jest to, że policja w Rybniku nie stwierdziła żadnych nieprawidłowości i pozwoliła kibicom wyjechać na mecz, tymczasem policja w Żywcu miała na ten temat inne zdanie.

Z powodu zachowania działaczy z Żywca i żywieckiej policji nie kryli oburzenia, trener, piłkarze, a także działacze rybnickiego ROW-u solidaryzujący się z kibicami. Dużo się mówi o zachowaniu kibiców na stadionach, w Rybniku jest świetny klimat, kulturalna publiczność itd, tymczasem okazuje się, że takie zachowanie w Żywcu jest niemile widziane. Klub Koszarawy złamał przepisy i powinien ponieść karę finansową, jednak znając przeszłość działaczy z Żywca obawiamy się, że władze związkowe nic w tej sprawie nie zrobią. Skandalicznie zachowała się również policja z Żywca, która za swoje nadużycia i łamanie prawa również powinna odpowiedzieć. Policja powinna przestrzegać prawa, tymczasem w Żywcu bezkarnie prawo łamie. Dużo w mediach mówi się o zachowaniu kibiców. Trzeba o tym głośno mówić bo pozostawia ono nie raz wiele do życzenia, lecz w tym przypadku kibice zachowywali się wzorowo, a w sposób nieodpowiedni zachowali się funkcjonariusze służb publicznych. Kibice ponieśli koszty wynajmując autobus, których nikt im nie zwróci, stracili czas i pieniądze, potraktowani zostali jak przestępcy, uważamy, że jeżeli w Polsce ma być lepszy klimat wokół piłki nożnej nie można wobec tej sprawy przejść obojętnie dlatego zwracamy się do Waszej redakcji z ogromną prośbą o zainteresowanie się tą sprawą by nie dochodziło w przyszłości do takich przykrych sytuacji. Media są czwartą władzą i może dzięki Wam ktoś odpowie za te nadużycia.”

Kibice ROW Rybnik

Oceń publikację: + 1 + 0 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu Rybnik.com.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Alert Rybnik.com.pl

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera Rybnik.com.pl i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Jak zamierzasz spędzić wakacje 2024?





Oddanych głosów: 387