zamknij

Stanisław Wengerski

Kim był porucznik Kazubek?

2024-01-09

 

W różnych czasach, różni ludzie spotykali się na różne sposoby, by podejmować wspólnie jedną ważną decyzję. O kulisach tych spotkań możemy szukać wiedzy w historii lub dokumentach. Kiedy skutki, takich spotkań i decyzji na nich podjętych dotykają nas osobiście zazwyczaj w sposób negatywny, zaczynamy stawiać pytania. Czy nie lepiej stawiać pytania przed podjęciem decyzji wtedy, kiedy można ją jeszcze zmienić? Może jednak nie jest tak, że władza ma gotowe rozwiązania i potrzebuje tylko milczącej akceptacji od swoich popleczników?

 

 

 

Początkowo tak przebiega zebranie Rady Narodowej przedstawione na początku trzeciego odcinka serialu „Alternatywy 4”. Choć my wiemy, że jest to wytwór fantazji scenarzystów, to za kilkanaście lat ktoś z następnego pokolenia oglądając utrwalone współczesne obrady, jakiejkolwiek Rady Miasta, może nie dostrzec różnicy pomiędzy fikcją a rzeczywistością. Sposób procedowania aktów prawnych pozostał w wielu wypadkach taki sam.

Ktoś z centralnego miejsca opisuje zagadnienie i przedstawia gotowe rozwiązanie, często przy pomocy „panny Joli”. W filmie radni, jak kiedyś niesforni uczniowie na lekcjach podają sobie karteczkę z jakąś wiadomością, bez refleksji nad słowami przewodniczącego. W transmisjach z sali obrad gmin, a nawet Izb Parlamentu często można zauważyć jak chętnie wybrane przez nas osoby korzystają z smartfonów, zamiast skupić się na obradach.

 W filmie nie wiemy, kto jest autorem propozycji. Dziś transparentność podejmowanych decyzji też jest fikcją. Ikonki prowadzące do Biuletynu Informacji Publicznej są bardzo małe. Nawigacja po nim, też wymaga wprawy. Protokoły z posiedzeń komisji są szczątkowe, a to na nich zapada decyzja o rekomendacji dla danego rozwiązania. Może naszedł czas, by to przebieg tych spotkań był zarejestrowany?

Doświadczenie jest świadkiem, że osoby podpisujące pisma boją się wskazać lub same nie wiedza, kto podyktował a nawet ostatecznie zaakceptował dane rozwiązanie. Dostęp do informacji publicznej jest utrudniany chyba tylko z powodu wstydu lub obawy przed konsekwencjami.

 Dlaczego tak rzadko, ktoś ma odwagę wstać by zadać kluczowe pytanie swoim partyjnym kolegom? Nie potrafią tego robić, nie chcą, czy boją się konsekwencji?

 Musi być jakaś alternatywa.

 Kto jest za?

 

 

 


Chciałbyś pisać bloga? Napisz do nas: [email protected]

Stanisław Wengerski

Stanisław Wengerski

Od ponad 30 lat współpracuje z różnego typu instytucjami poza i samorządowymi, oraz różnej wielkości, wielu branż, firmami komercyjnymi. Jego zainteresowania koncentrują się na człowieku, nauce, technologii oraz metodach jej optymalnego zastosowania.

Redakcja Rybnik.com.pl nie odpowiada za treści oraz materiały publikowane przez użytkowników platformy blogowej. Treści i materiały publikowane przez Użytkowników stanowią prywatne opinie Użytkowników, za których publikacje Redakcja nie ponosi odpowiedzialności.

Oceń publikację: + 1 + 0 - 1 - 0

 

Komentarze (1):
  • ~rzyt 2024-01-22
    09:01:27

    0 0

    Sytuacja z Alternatywy 4 była bardziej naturalna niż fabuła "Czterech pancernych..." Tamte czasy miały swoje prawa, których absurd widoczny jest z perspektywy czasu. Bagatelizowanie nieszczęść wojny,... komu to miało służyć?

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu Rybnik.com.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.