„Pan mieszka na Teneryfie”, „a pan nie ma rodziny”. Pytania, odpowiedzi i riposty kandydatów były ostre

„Pan mieszka na Teneryfie, „a pan nie ma rodziny”

Relację z pierwszej części debaty możecie przeczytać w poprzednim artykule »Za nami debata kandydatów na prezydenta Rybnika. Jaką mają wizję na miasto? (zdjęcia)«

Część druga spotkania polegała na wzajemnym przepytywaniu się Piotra Kuczery, Tomasza Pruszczyńskiego, Andrzeja Sączka i Krzysztofa Kazka.

Pierwszy pytania zaczął zadawać prezydent Rybnika.

Pytanie oczywiste, bo mieszkańcy się pytają. Ile czasu jest pan w Rybniku, ile na Tenerfie. Czy to będzie problem w potencjalnym zarządzaniu miastem? - zwrócił się do swojego sąsiada przy mikrofonie.

Lider Lepszego Rybnika oznajmił, że odpowiedź będzie bardzo prosta.

Jestem rybniczaninem, urodziłem się w Rybniku i mieszkam w Rybniku, płacę podatki w Rybniku. Moi synowie chodzą aktualnie na Teneryfie do szkoły. Tak mi się życie ułożyło, że stać nas na drugi dom na Teneryfie. Jasno zadeklarowałem, że jak wygram wybory prezydenckie, będę w 100 procentach mieszkał w Rybniku. To jest oczywiste, nie można zarządzać miastem zdalnie – wyjaśnił.

Tomasz Pruszczyński postanowił „odbić piłeczkę” w stronę Piotra Kuczery.

Akurat pan prezydent nie ma rodziny i dzieci, może tego nie rozumieć. Dla mnie bardzo ważne jest to, żeby dzieci wychować, a każdy rodzic wie, co dziecku dać: otwartość na świat i języki, to teraz spełniamy. Fajnie, że to się dzieje. Jak wygram wybory, będę mieszkał w Rybniku. Myślę, że wątpliwości pana prezydenta rozwiałem – zakończył.

Piotr Kuczera skwitował słowa oponenta: warto się upewnić.

Następny w kolejce do zadania pytania był Andrzej Sączek.

Mówi pan o strefach ekonomicznych w swoim programie, o przestrzeni dla przedsiębiorców i inwestorów. Gdzie konkretnie widzi pan tereny pod tego typu działania? - zwrócił się do kandydata PiS.

Ten odparł, że na pewno takie tereny widzi w tym miejscu, z którego przed tygodniami zrezygnowało Panattoni.

Mam na myśli wszystkie rekultywowane tereny górnicze. Chodzi o współpracę z prezesem Katowickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. To są działania, które należy podjąć po to, żeby w Rybniku prowadzić działalność inwestycyjną. Specjalna strefa ekonomiczna to nie tylko lokalizacja to zbiór działań podjętych, różnego rodzaju rozwiązań koncepcyjnych, strategicznych, żeby można było biznes prowadzić w sposób skoordynowany, rozwojowy, holistycznie dla miasta Rybnika – odparł.

Tu Piotr Kuczera był już bardziej pewny siebie. Oznajmił, że Andrzej Sączek nic nowego nie powiedział, bo miasto prowadzi już taką politykę.

_{Tomasz Pruszczyński/Fot. bf}

Ostatni w kolejce był Krzysztof Kazek. Piotr Kuczera był ciekaw, czy kandydat BSR-u wie, ile kosztowały występy gwiazd na stadionie miejskim w Rybniku. Zapytał, czy szacował o jakich pieniądzach mowa. Konkurent prezydenta nie odpowiedział wprost.

To jest możliwe dzięki partnerstwu publiczno-prywatnemu. Są różnego rodzaju firmy, które realizują przy współpracy samorządami. Jeżeli innym miastom w naszym kraju udaje się takie coś zrobić i w naszym mieście były realizowane takie projekty, to wydaje mi się możliwe. Dlaczego koncerty? Przyciągają inwestorów, ludzi. Chcemy, żeby nie tylko przyjechali na sam koncert, ale można zorganizować różnego rodzaju eventy, imprezy towarzyszące dla miasta. Nas na to stać, mamy bazę hotelową, mamy gdzie tych ludzi ugościć. Natomiast jeśli chodzi o finanse, konstruowałem budżety obywatelskie i jednym z moich projektów było organizowanie imprezy na stadionie. Więc, przy pomocy miasta i różnych podmiotów da się to zrobić – odparł.

Piotr Kuczera na te słowa odparł, że ostatni koncert Linkin Park kosztował 1,8 mln zł, a utrzymanie Ignacego to 3 mln zł.

Chciałbym wiedzieć o czym mówimy, bo w tej debacie jest wiele niedopowiedzeń, które mają skutki finansowe potężne – zaznaczył.

Czy prezydentowi nie jest gańba dorabiać w Gliwicach?

Swoją pulę pytań zaczął wykorzystywać Tomasz Pruszczyński. Zapytał się Andrzeja Sączka o jego aktywność w radzie miasta.

Jest pan radnym pięć lat. Patrzę na pana głosowania, to albo się pan „wstrzymuje” albo jest „na tak”. Dlaczego pan nie był skuteczny? Dlaczego pan teraz będzie skuteczny, jak pan będzie prezydentem?

- Jestem radnym opozycyjnym, a branżowe centrum umiejętności po konsultacjach z ministrem właściwym będzie oddawane we wrześniu w Rybniku. To dzięki mnie ta koncepcja zawita do Rybnika i potwierdzi to po naszych rozmowach dyrektor Zespołu Szkół Technicznych – odparł Andrzej Sączek.

Dodał, że mimo zasiadania w opozycji, jest skuteczny. Podał przykład budowy kanalizacji w Chwałęcicach.

Myślę, że jak będę prezydentem kanalizacja trafi do Stodół, Grabowni i dokończona zostanie w Chwałęcicach. Jestem skuteczny, panie Tomku – odparł kandydat.

Tomasz Pruszczyński miał jednak ripostę.

Głosował pan za budżetem miasta albo się wstrzymywał. Podobnie z absolutorium. Pan popiera pana prezydenta Kuczerę w swoich głosowaniach. Taka opozycja, radni nieporadni – skwitował.

_{Krzysztof Kazek/Fot. bf}

Jako następny pytanie usłyszał Krzysztof Kazek. Pochwalił lidera BSR-u za organizację w Radzie Dzielnicy Zamysłów.

Miło się słuchało pana odnośnie tego co pan zrobił w radzie dzielnicy. Patrzę na pana program, to pan jest bardzo szczegółowy i pan bardzo fajne rzeczy mówi. Pytanie, czy pan jest w stanie pociągnąć miasto jako wizjoner? Człowiek, który ma wizję, a nie tylko patrzy tu i teraz w swojej dzielnicy? - zapytał Tomasz Pruszczyński.

Krzysztof Kazek zaznaczył, że hasłem BSR-u jest być blisko ludzi.

Jestem blisko ludzi od wielu lat, spotykam się z mieszkańcami co najmniej w każdy weekend i rozmawiam o problemach. Ta mądrość nasza jest mądrością nas wszystkich. Jeżeli zbierzemy informacje, to możemy partycypować w pewnych ustaleniach, szukać różnego rodzaju rozwiązać – odparł.

Zdaniem Kazka trzeba zjednoczyć ludzi już w samych dzielnicach. Zauważył też jak ważny jest dobry kanał w przekazie informacji.

Mam na uwadze, chociażby plan zagospodarowania przestrzennego. Mieliśmy z tym wiele problemów. Kiedy byłoby wszystko wyłożone, pełna informacja dla mieszkańców, to dałoby się uniknąć pewnego rodzaju marnowania energii, bo tak to nazywam. Energię wykorzystujmy na rozwój miasta, nie marnujmy jej na to, żeby doszukiwać się problemów. Stwórzmy pewnego rodzaju porozumienie w zakresie pryncypiów dla miasta. To jest moja dewiza – oznajmił.

Pruszczyński nie miał riposty dla kontrkandydata.

Inaczej sytuacja wyglądała już z pytaniem do Piotra Kuczery.

Dwa lata temu dostał pan podwyżkę, dosyć wysoką. Czy nie jest panu gańba, że musi pan dorabiać w spółce miejskiej w Gliwicach, a zatrudnia pan pana prezydenta z Gliwic w Rybniku? Czy to nie jest tak, że mieszkańcy panu zaufali i pan powinien służyć w 100 procentach, ponieważ dostaje pan za to wynagrodzenie? - zapytał.

Prezydent zapewnił zgromadzonych, że służy miastu w 100 procentach.

Myślę, że relacja z Gliwicami jest bardzo dobra. Wymieniamy doświadczenia, jeśli chodzi o spółki. Tam miasto znakomicie sobie poradziło z nimi w ciągu co najmniej ostatnich 20 lat, Rybnik jest bardzo tutaj zapóźniony. Rzeczywiście, jestem w radzie nadzorczej, podobnie jak prezydent Neumann i się z tego cieszę. Ponieważ oni w tych tematach z odpadami są dość daleko i możemy również czerpać z tej skarbnicy. Z punktu widzenia pensji prezydenta, myślę, że biorąc pod uwagę fakt, że dysponuje budżetem ponad 1,5 mld zł i niesamowitą odpowiedzialnością, to myślę, że wielu na tej sali by się zastanowiło czy te pieniądze są tego warte. Nie kładę na to nacisku, lubię wspólny Rybnik – odpowiedział liderowi Lepszego Rybnika.

Reakcja Pruszczyńskiego była szybka.

To w całej Polsce jest swego rodzaju ośmiornica Koalicji Obywatelskiej, która zatrudnia sobie prezydentów w różnych miastach, to się po prostu dzieje wszędzie. Ubolewam nad tym, że pan prezydent nie jest w 100 procentach poświęcony miastu. I to jest słabe. Druga rzecz to jest kwestia taka, że skoro pan się super dogaduje z prezydentem Gliwic, to chociaż byście zrobili połączenie Rybnik – Gliwice – zauważył.

Andrzej Sączek nie uraczył prezydenta pytaniem

Kandydat PiS już na wstępie zaskoczył zgromadzonych. Zapytał się Krzysztofa Kazka, jakby go zarekomendował jako przyszłego prezydenta Rybnika. Jego sąsiad wyglądał z początku na zmieszanego.

Stawia mnie pan w niezręcznej sytuacji. Trudno mi zarekomendować kogoś, z którym toczę bój o prezydenturę. Natomiast powiem panu i każdemu z kandydatów tak: życzyłbym sobie, bez względu na wynik - a trzeba szanować wybór mieszkańców - musimy się skupić nad tym, jak budować, a nie jak dzielić. Stwórzmy wspólny mianownik działań dla tego miasta. Nie dzielmy, stwórzmy wspólnotę. Tak, żeby to miasto mogło się rozwijać, byśmy mogli czuć się dobrze w tym mieście, być dumni, że jesteśmy rybniczankami i rybniczanami. Taka jest moja odpowiedź na pytanie – oznajmił Krzysztof Kazek.

_{Andrzej Sączek/Fot. bf}

Andrzej Sączek zgodził się z nim. Stwierdził, że jego prezydentura będzie prezydenturą otwartych drzwi. Zwrócił się następnie do Tomasza Pruszczyńskiego i tu znów zaskoczenie.

Panie Tomku, jestem prezydentem Rybnika, 8 kwietnia dzwonię do pana i proponuję, w jakich obszarach chciałby pan podjąć ze mną współpracę – wizualizował.

Kandydat z Lepszego Rybnika odparł, że nie będzie on prezydentem, ponieważ będzie druga tura.

Po drugie, podejrzewam, że w drugiej turze spotykam się z aktualnym prezydentem. Żeby była jasność, bardzo szanuję to, co pan mówił. Rybnik potrzebuje dialogu i rozmowy. Bez dwóch zdań, na pewno 22 kwietnia do pana zadzwonię, żeby przedyskutować jak możemy współpracować po wygranych wyborach. I na pewno będziemy współpracowali, bo nie chodzi o to, że miasto jest czyjeś. Miasto jest mieszkańców. O to chodzi w tym wszystkim, żebyśmy żyli w Lepszym Rybniku, który się rozwija, ma pewną dynamikę i ludzie ze sobą rozmawiają. Tego dialogu w ostatnich latach zabrakło – zauważył.

Pochwalił Sączka i Kazka, że z nimi da się porozmawiać, w przeciwieństwie do prezydenta. Przypomniał, że ostatni raz ta sztuka udała się podczas koszenia trawy po licytacji na WOŚP.

Tak naprawdę wcześniej pisał mi SMS, że mogę mu na mejla wysłać jakąś ofertę. Trzeba zmienić Rybnik na pełen dialogu i mogę obiecać, że na pewno 22 kwietnia do panów zadzwonię – oznajmił Pruszczyński.

Wątek kontynuował pytający. Powiedział, że ponowi propozycję 22 kwietnia.

Pięć lat jestem radnym. Zdawałem pytania na radzie miasta, a odpowiedzi były bardzo często szydercze albo ironiczne. Panie Piotrze, nie zadam żadnego pytania, ponieważ wiem, jaka będzie odpowiedź. Niech zabrzmi cisza - zwrócił się Sączek do Kuczery.

Można było odczuć zaskoczenie wśród zebranych. Piotr Kuczera szybko jednak znalazł ripostę.

Jest taka piosenka: „W taką ciszę, wszystkie gwiazdy na niebie policzę”. Niech pan liczy, może się pan doliczy – rzucił.

Prezydent dodał, że jest przeciwnikiem dzielenia stanowisk przed wyborami. Zarzucił, że PiS jest znany z przeszkadzania. Tu zareagowała część widowni.

Nie dam się uciszyć. Z jednej strony mówicie o koncyliacji i dialogu, a z drugiej strony pokazujecie w swoich programach czysty biznes, a nie dobro wspólne rybniczan. Sądzę, że nie tędy droga. Jeżeli mamy rozmawiać, to rozmawiajmy, ale nie biznesowo, ale o wspólnym Rybniku – oznajmił.

Niewzruszony tym Andrzej Sączek obiecał, że nie będzie w żadnej radzie nadzorczej – miejskiej, czy w innym mieście.

„Trzeba się bardziej mobilizować” kontra „kampus padł”

Ostatni pytania zaczął zadawać Krzysztof Kazek. Zapytał Andrzeja Sączka jak chce zadbać o rozwój biznesu w Rybniku. Ten odparł, że przede wszystkim należy współpracować z Katowicką Specjalną Strefą Ekonomiczną.

To jest przede wszystkim współpraca z instytutami naukowo - badawczymi, współpraca z uczelniami, żeby przyciągnąć nowe technologie. Wiem jak to robić, znam rektorów począwszy od Uniwersytetu Ekonomicznego przez Politechnikę Śląską. Trzeba ich po prostu tutaj ściągnąć. Trzeba zaprosić przedsiębiorców na rozmowę i wysłuchać jakie mają pomysły. To nie ja będę miał pomysły, tylko oddam miasto w ręce rybniczan – zapowiedział Sączek.

Dodał, że rybniczanie powinni mieć swobodę w działalności gospodarczej, by mniej płacili za śmieci, a handlarze na targu nie płacili ogromnych pieniędzy za wynajem miejsc.

To jest ta partycypacja i prowadzenia działalności w systemie prywatno - publicznym. To jest super rozwiązanie nawet przy dużych inwestycjach – wyjaśnił.

Krzysztof Kazek nie skorzystał z riposty. Zamiast tego od razu zapytał Tomasza Pruszczyńskiego.

Jest pan biznesmenem, wspomina to pan często, podobnie jak konieczność rozwoju szkolnictwa wyższego w naszym mieście. Jakby pan podszedł do tematu, żeby zaprosić uczelnie wyższe do Rybnika? Jakby pan przekonał rektora jednej i drugiej uczelni, żeby tu przyjechali?

Pruszczyński przyznał, że to kluczowe pytanie dla naszego miasta.

Cały czas mówię, że to jest skandal. Mamy prezydenta nauczyciela, a kampus padł. Jak bym to zrobił? Przede wszystkim stawiałbym na uczelnie techniczne, maksymalnie do licencjata, żeby ściągnąć w specjalistycznych dziedzinach: sztuczna inteligencja, automatyka i robotyka, obrabiarki CNC. Zawody, które dają od razu absolwentom wysoko wykwalifikowanym dosyć mocne miejsca pracy. Takich firm wokół mamy bardzo dużo. Ten ekosystem, który by się stworzył byłby bardzo istotny. Do tego potrzebny byłby akademik w centrum miasta, żeby przyciągnąć ludzi z zewnątrz – wyjaśnił.

Lider Lepszego Rybnika zaznaczył, że zna warszawski rynek i ma kontakty z uczelniami ze stolicy.

Ostatnio mój kolega otwierał całą katedrę sztucznej inteligencji w Koźminskim, także jesteśmy w stanie się z nim skontaktować i takich ludzi do Rybnika przyciągnąć – dodał.

_{Piotr Kuczera/Fot. bf}

Na koniec został Piotr Kuczera. Krzysztof Kazek zapytał się go, jaką ma koncepcje na rady dzielnic, skoro wiele z nich przestało działać.

Co pan chce zrobić, bo z takim hasłem szedł pan na ustach w poprzednich wyborach? - zauważył.

Prezydent odparł, że zamierza trzymać się uchwały rady miasta, która wprowadziła nowy regulamin wyborczy.

Spowodował, że mamy kryterium 10 procent. Myślę, że to nie jest dużo. Jeśli w wyborach samorządowych np. do rady miasta, a przypominam rada dzielnicy jest organem pomocniczym rady miasta, frekwencja jest na poziomie 40-45 proc. To te 10 proc. wcale nie jest tak dużo. Z punktu widzenia tego, co było, to mieliśmy frekwencję jednoprocentową. To oznacza, że na niektórych zebraniach, a na takich byłem, było 16 osób i ta szesnasta deklarowała, że ona na pewno nie wystartuje. Reszta po 16 głosów – wyjaśnił.

Zaznaczył, że rady dzielnic są ważne.

Myślę, że nadejdzie wielki renesans tychże, bo jest wielki żal tam, gdzie ta frekwencja była niższa. Trzeba się bardziej mobilizować, lepiej organizować i będzie renesans rad dzielnic w Rybniku – zaznaczył.

Krzysztof Kazek po raz pierwszy skorzystał z możliwości riposty.

Myślę, że to jest rola miasta, żeby te dzielnice miały swoją niezależność. 10 procent jest dopuszczalne zgodnie z prawem i rada miasta taką uchwałę podjęła. Natomiast jakbyśmy założyli, 50 procent w wyborach prezydenckich? Też by było bardzo ciężko. Jesteśmy zwolennikami zrewidowania tych statutów, które są, ale też wzmocnienia rad dzielnic. W moim programie często podkreślam, żeby dzielnice były samodzielne, ale też skuteczne – podkreślił.

Za nami 2 część debaty. Pozostała jeszcze autoprezentacja kandydatów. Jak oceniacie powyższe wypowiedzi?