"Spokojna kampania, niewchodząca w merytorykę". Piotr Kuczera zadedykował zwycięstwo zmarłej siostrze

"Chciałem to zwycięstwo zadedykować mojej siostrze bliźniaczce"

- Chciałem zacząć od podziękowania mieszkańcom, którzy poszli na wybory. Dwie tury wyborów, to jednak jest mały maraton dla tych, którzy udali się dwukrotnie do urn. Frekwencja nie była za wysoka. W Rybniku w pierwszej turze zagłosowało 45% mieszkańców, w drugiej było jeszcze gorzej. To jest sygnał, że społeczeństwo trzeba jeszcze bardziej edukować o ważności wyborów — mówił na wstępie Piotr Kuczera.

Druga tura wyborów niektórym mieszkańcom mogła przypominać tę z 2014 roku, kiedy to urzędujący prezydent rywalizował z szeregowym radnym. Wtedy lepszy okazał się ten drugi, którym był wówczas Piotr Kuczera. Głosy wyborców nie potwierdziły tej analogii. Wybrali urzędującego włodarza na kolejną, trzecią i ostatnią kadencję. Prezydent zaznaczył, że w tych wyborach 40% prezydentów, burmistrzów i wójtów pożegnało się ze stanowiskami, więc w skali województwa zmiana jest dość wyraźna. W drugiej turze czasami decydowało kilkadziesiąt, czy kilka głosów.

- Dwie podstawowe różnice w tegorocznych wyborach, a w tych z 2014 roku, to stan zdrowia prezydenta oraz brak jasnego poparcia kandydatów, którzy do drugiej tury nie weszli. Nikt z nich nie stanął po stronie Andrzeja Sączka i jasno go nie poparł. Przyznam, że zaskoczyło mnie poparcie prezydenta Makosza, ale to już jest jego tajemnica, skąd taka fascynacja tą stroną polityczną. Zdawałem sobie sprawę, w jakich dzielnicach wygram, a w jakich przegram, pytanie tylko jaka to będzie skala. Znając wyniki około 60% komisji, wiedząc, że nie ma jeszcze wyników z centrum, byłem dość spokojny o wynik. W tym dniu miałem osobistą refleksję. Chciałem to zwycięstwo zadedykować mojej siostrze bliźniaczce, która dokładnie 30 lat temu zmarła. To było dla mnie najtrudniejsze tego dnia — zdradził Piotr Kuczera.

"Spokojna kampania, ale niestety niewchodząca w merytorykę"

Całą kampanię wyborczą, włodarz określił jako dość spokojną, choć jak podkreślił, mało merytoryczną.

- To była dość spokojna kampania, ale niestety niewchodząca za bardzo w merytorykę, co mnie bardzo boli. Mogę dyskutować na argumenty, ale jak ktoś nie wie, jaki jest bieżący wydatek miasta, albo ile wydajemy na sport, a mówi, że wydajemy za mało, to ciężko dyskutować. Po tej kampanii wniosek dla siebie mam jeden — gdziekolwiek Kuczera jesteś, zrób zdjęcie i wrzuć na portal społecznościowy, bo ludzie muszą lajkować, komentować i krytykować, albo chwalić. Wtedy mają wrażenie współuczestnictwa. Kontakty bezpośrednie, to jest coś, co trzeba dopracować. W miasto poszedł też mit o radach dzielnic, bo w mojej opinii zmiana prawa wyborczego do RD spowoduje w przyszłości renesans RD. Starzy działacze albo zbojkotowali wybory, albo mieszkańcy nie chcieli RD. Doszło do takiego paradoksu, że te dzielnice, które dostały duże środki, tam była najmniejsza frekwencja wyborcza. Przykładem jest dzielnica Boguszowice-Osiedle, gdzie 3/4 budynków przeszło termomodernizację — podsumował.

W tej kampanii nie pojawiał się temat oświaty, edukacji i opieki społecznej, co jak zauważył prezydent, stanowi prawie 60% wysokości budżetu Rybnika. Mało mówiło się też o postulatach płacowych, które w wydatkach bieżących stanowią prawie ich połowę. Jak podkreślił, dla wielu mieszkańców samorząd ogranicza się do działań prowadzonych w ich dzielnicy, czy na ich ulicy. Prezydent ponad 130 tys. miasta musi jednak podejmować i te decyzje, które nie spotykają się z ich uznaniem.

- Na etapie hasłowości, to była głośna kampania. Wszyscy mówili, co by chcieli, a nie mówili jak tego dokonać. Mieszkańcy patrzą na samorząd "tu i teraz" - moja dzielnica, moja ulica, moja latarnia. Trzeba powiedzieć o tematach strategicznych dla miasta i to może nawet nie tylko na tą, ale na kolejne kadencje. Gospodarowanie odpadami w mieście ponad 100 tys. będzie tematem, niezależnie czy nam się to podoba, czy nie. Od 20 lat budujemy instalację do spalania odpadów, co budzi emocje, ale jeżeli tego nie zrobimy, opłaty śmieciowe będą dużo wyższe. O tym nikt nie myśli, a to są wieloletnie inwestycje, w których same procedury są bardzo długie. Po latach udało się zrzucić odium stolicy smogowej Polski, jaką był Rybnik. Na tym etapie Rybnik wykonał bardzo dużą pracę. W tej dziedzinie jesteśmy obecnie liderem. Biogazownia — mogłem ten temat "schować", ale tym samym straciłbym możliwość wnioskowania o dofinansowanie. Tej instalacji nie da się postawić gdziekolwiek. Byłbym głupcem, gdybym postawił coś, co dewastowałoby Zabytkową Kopalnię Ignacy. Mówimy o czymś, co funkcjonuje w wielu miastach, nawet centrach miast — argumentował.

- Muszę nawiązać do właściciela portalu internetowego i powiedzieć, że samorząd to nie jest zabawa. Nieprzyjęcie mandatu radnego powoduje, że chyba pomysł na budowanie samorządności w Rybniku się skończył i brakuje w tym ugrupowaniu autentyzmu. W przyszłości zobaczymy, co będzie, ale myślę, że Teneryfa jest lepszą przyszłością niż Rybnik. Co do Andrzeja Sączka, to należy podkreślić, że zrobił dobry wynik. Zobaczymy, jak to będzie z punktu widzenia radnego. Mam nadzieję, że pojawi się merytoryka w wypowiedziach pana Sączka, bo na tym etapie tak właśnie chciałbym rozmawiać — dodał.

Jaka to będzie kadencja? 

W świetle przepisów prawa na pewno będzie to ostatnia kadencja Piotra Kuczery. Kluczowe będzie pozyskanie i wykorzystanie środków z UE, które po długiej przerwie zostały odblokowane dla Polski.

- Rybnik staje przed fantastyczną szansą w kontekście środków europejskich. Jesteśmy w połowie kadencji budżetu UE. Pieniądze z KPO muszą zostać wykorzystane, czyli rozliczone do połowy 2026 roku. Tak naprawdę rozpoczynając dzisiaj jakiś większy projekt, nie jestem w stanie go w tym czasie zrealizować i rozliczyć. Tylko renegocjacja KPO spowoduje, że samorządy dostaną pieniądze na już zrealizowane i rozliczone inwestycje. Chciałbym zakończyć, to co rozpocząłem i oby to było owocne 5 lat — podkreślił.

Miastem nie rządzi jednoosobowo prezydent, a cała Rada Miasta, w której KO i WDR mają większość. Wśród radnych pojawiły się nowe osoby, a sam Piotr Kuczera ma nadzieję na merytoryczne rozmowy w każdej poruszanej kwestii.

- Urzędujący prezydent nie patrzy na hasła wyborcze, a bardziej na budżet, na prognozę długoterminową i to, co dzisiaj tak naprawdę jest. Nie będzie wielkich rewolucji. Ważna dla mnie jest Rada Miasta, w której KO wspólnie z WDR ma 13 radnych, mamy nowe ugrupowania - 2 przedstawicieli LR, 2 przedstawicieli BSR, czyli to pozostaje bez zmian i 8 radnych PiS. Myślę, że to trzeba wziąć pod uwagę, ponieważ to jest silny mandat społeczny. Musimy pamiętać, że kłopoty finansowe samorządów w skali kraju się nie skończyły. Temat zmiany sposobu finansowania samorządów w Polsce nie jest zbyt popularnym tematem. Wszyscy się skupiają na inwestycjach, budownictwie i środkach europejskich, ale aby te inwestycje mogły mieć miejsce, miasto musi mieć pieniądze na wkład własny, to z kolei będzie wynikało właśnie z jakości prawa, które stanowi o finansach samorządów — mówi Piotr Kuczera.

- Myślę, że to były bardziej wybory nie na Sączka, czy Kuczerę, a czy oddamy Rybnik PiS-owi, czy uchronimy przed PiS-em, bo taka narracja była wyczuwalna. Z drugiej strony, patrząc na merytorykę debat, to zawsze urzędujący prezydent ma z tyłu głowy przepisy i możliwości, a kandydaci niemający doświadczenia samorządowego, z łatwością mówią o połączeniach regionalnych, co jest zadaniem marszałka, czy o budowie strefy nad Zalewem Rybnickim, gdzie miasto nie ma własnych działek, bo są to tereny Elektrowni Rybnik. Ogólny wniosek jest taki, że trzeba cały czas edukować mieszkańców, jak funkcjonuje miasto na prawach powiatu, który jest dość specyficznym organem - zakończył prezydent.

Zaprzysiężenie Piotra Kuczery na Prezydenta Miasta Rybnika w kolejnej kadencji ma się odbyć 7 maja. Wtedy też poznamy jego najbliższych współpracowników.