MKKS Rybnik pokonał na własnym parkiecie bardziej doświadczonych zawodników Open Basketu Pleszew 86:75. W środę 26 listopada o godz. 17:00 rybniczanie rozegrają kolejny mecz u siebie, tym razem z OSSM Wrocław.
Pierwsza kwarta spotkania MKKS-u z Open Basketem Pleszew to przede wszystkim straty rybniczan. Może nie widowiskowe i oszałamiające, ale skuteczne akcje gości dały im prowadzenie już w pierwszych minutach, które skutecznie powiększali do końca kwarty.
Stanisław Grabiec i
Adam Anduła oddali po 1 niecelnym rzucie za 3 punkty. W drużynie przeciwnej rzutu z daleka skutecznie spróbował
Tomasz Stępień. Na szczęście dla graczy MKKS-u zebrali wszystkie piłki pod własnym koszem w pewnym stopniu ograniczając wymiar porażki. Najaktywniejszy gracz gospodarzy
Marcin Marczyk był aż 4-krotnie faulowany, co jednak nie miało wpływu na jego grę. Zdobywca 12 punktów dla Open Basket w tej kwarcie,
Tomasz Stępień tylko raz rzucił niecelnie spod kosza, ale trafił wszystkie 5 rzutów osobistych. To właśnie punkty (8) zdobyte w ten sposób zdecydowały o wysokim prowadzeniu gości. Widownia ożywiła się na chwilę, gdy
Marcin Marczyk (187cm) zablokował pod własnym koszem znacznie wyższego i bardziej doświadczonego
Dariusza Parzeńskiego (205cm).
Pierwsze akcje
drugiej kwarty należały nadal do gości, przy stanie 20:31 wydawało się, że już nic nie odmieni się w tym meczu. Ale po paru zmianach zaczęła się szybka i bardzo efektywna gra gospodarzy. Dalej koncertowo grał
Marcin Marczyk 3 celne rzuty z dystansu (100%). Nie mogąc przebić się pod kosz rzutów z dystansu próbował
Stanisław Grabiec, ale na 5 razy tylko 2 razy mu się udało. Innym zawodnikom również ta sztuka w tej części gry nie wychodziła najlepiej. Na szczęście dobra obrona i zbiórki w ataku (4) oraz w obronie (10) w 15 minucie dały MKKS-owi pierwsze w meczu prowadzenie przy stanie 32:31. Rybniczanie zdobyli 11 punktów z rzędu, nie tracąc ani jednego. Przewagę, którą zyskiwali rzutami z dystansu, tracili przy rzutach wolnych zawodników z Pleszewa. W sumie do końca pierwszej połowy 4-krotnie zmieniało się prowadzenie. Rybniczanie pokazali bardzo skuteczną obronę w stosunku do tego zawodnika i nie umiał on znaleźć sposobu, żeby skorzystać ze swojej przewagi wzrostu.
Druga połowa zaczęła się dość dramatycznie dla MKKS-u. W pierwszej minucie o zmianę poprosił
Stanisław Grabiec, który nie umiał ustać na prawej nodze (na szczęście po kilku minutach wrócił do gry). Trener gości głęboko cofnął obronę, co okazało się nie najlepszą strategią. Korzystając z większej swobody po 3 punkty w 1 rzucie zdobyli
Łukasz Ochodek i
Paweł Rajnhold. Niestety goście częściej wygrywali na tablicach niż w pierwszej połowie (po 11 zbiórek dla każdej z drużyn). Znów 4 razy faulowany był
Marcin Marczyk zdobywając „dzięki temu” 4 punkty. "Kryty" przez
Adama Andułę i
Jacka Rducha Dariusz Parzeński coraz częściej rezygnował z ataku na kosz, oddając piłkę kolegom z drużyny będąc już w polu ataku. 8 punktowe prowadzenie rybniczan w 25 minucie stopniało od 1 punktu na zakończenie kwarty. Zaciętą rywalizację na parkiecie i wyrównaną walkę nieco przyćmiło zachowanie pleszewian, co zaowocowało faulem technicznym i nazbyt częstymi prośbami arbitrów o spokój i opanowanie emocji.
Ostatnia kwarta zaczęła się od silnych emocji. W pierwszych minutach gospodarze utrzymywali 1-2 punktową przewagę i nic nie wskazywało na to kto jest w stanie to spotkanie wygrać. Rozgrzany dobrą swoją grą w obronie w końcówce poprzednich 10 minut,
Łukasz Ochodek uaktywnił się na całym boisku, jego gra w obronie przykuwała uwagę a zdobyte w tej części spotkania 13 punktów nagradzane były gromkimi brawami.
Jakub Szymczak popełnił 5-ty faul i musiał opuścić boisko. Wśród gości punktowali przede wszystkim
Tomasz Stępień i
Dariusz Parzeński, ale punkty zdobyli jeszcze tylko
Marcin Kałowski (5) i
Bartosz Gwroński (1). Na nieszczęście dla nich okazało się znacznie za mało na coraz lepiej grających gospodarzy. Nagle jak by przebudzony i odmieniony uwidocznił się
Adam Białdyga popisując się widowiskową indywidualną akcją zakończoną koszem. Niestety zaraz po niej popełnił błąd w obronie zostawiają wolne pole
Tomaszowi Stępniowi, który zdobył punkt po przebiegnięciu całego boiska. Jednak jego dalsza gra i zdobyte 9 punktów w zupełności zrekompensowały tą wpadkę.
Schodzącą z boiska drużynę MKKS-u Rybnik kibice pożegnali brawami na stojąco, dziękując za zwycięstwo i ciekawe widowisko.
Komentarz trenera Łukasza Szymika:
Bardzo cieszymy się ze zwycięstwa. Jestem bardzo dumny z mojego zespołu. Po niemrawym początku potrafiliśmy się podnieść i wyciągnąć wnioski. Mimo, że trzecia kwarta znów była ciut słabsza, szanowaliśmy siły i graliśmy rozsądnie. Wiedziałem, że w końcu uruchomi się Łukasz Ochodek i tak też się stało. Mieliśmy też trochę problemów, bo w czasie gry kontuzji nabawił się Stanisław Grabiec, udało się to jednak skompensować za sprawą Marczyka i Rajnholda, chłopcy się nie poddali i z tego jestem bardzo zadowolony. Obawialiśmy się zwłaszcza Dariusza Parzeńskiego, jesteśmy pełni szacunku dla jego możliwości i osiągnięć, a także Kałowskiego i Szymczaka, dzięki czemu lepiej mógł zagrać Stępień. Ale myślę, że założenia były trafione i całkowicie zdały egzamin.
MKKS Rybnik - Open Basket Pleszew 86:75 (18:25, 24:13, 14:17, 30:20)
MKKS Rybnik: M.Marczyk 22 (3), Ł.Ochodek 18 (3), S.Grabiec 15 (3), J.Rduch 9, A.Białdyga 9 (1), P.Rajnhold 8 (2), A.Anduła 4, S.Wziętek 1, K.Gitner 0, T.Gołysz 0, Ł.Piórkowski 0.
Open Basket Pleszew: T.Stępień 31 (4), D.Parzeński 21, M.Kałowski 9 (1), J.Szymczak 7, K.Sierański 4, A.Urbaniak 3 (1), R.Kikowski 0, B.Gawroński 0, T.Zyber 0, A.Kaczmarzyk 0.
~obywateljk 2008-11-24
08:48:28
No fajnie tylko brakuje mi 2 informacji: W pierwszej kwarcie efektowny wsad pokazał Andrzej Anduła. Wiem, że to było tematem konkursu, ale już jest rozwiązany, więc chyba można o tym pisać.
Marcin "Majkel" Marczyk - Evaluation za ten mecz 34, został najlepszym graczem kolejki.