zamknij

Sport i rekreacja

MKKS: było dobrze, mogło być lepiej

2009-04-21, Autor: 
Za nami najtrudniejszy sezon MKKS-u w rozgrywkach centralnych. Najtrudniejszy ze względu na sytuację finansową klubu ale zarazem zakończony największym – po awansie do I ligi – sukcesem: utrzymaniem w II lidze. Czas na pierwsze podsumowania.

Reklama

Przedsezonowy cel nasi zawodnicy zrealizowali już na 6 kolejek przed końcem sezonu zasadniczego. Zapewne wielu zada sobie pytanie: dlaczego spadkowicz z I ligi stawia sobie za cel TYLKO utrzymanie? Kibice, którzy na bieżąco interesowali się męską koszykówką w Rybniku doskonale orientują się w sytuacji MKKS-u. Wycofanie zespołu z play-out I ligi skutkowało degradacją drużyny do II ligi. Tym samym zespół opuściło 6 podstawowych zawodników, w tym lider MKKS-u z poprzednich 3 sezonów – Mirosław Frankowski. O ile bez pozostałej piątki rybniccy kibice wyobrażali sobie drużynę to bez „Franka” już nie. Mimo to odmłodzony zespół, prowadzony przez równie młodego szkoleniowca - Łukasza Szymika, sprawił kibicom wiele przyjemności. Trzon stanowili koszykarze pomijani przez poprzedniego trenera – Włodzimierza Środę: Łukasz Ochodek, Marcin MarczykStanisław Grabiec. Na drugoligowych parkietach znów zaprezentował się Paweł Rajnhold i po raz pierwszy Tomasz Gołysz. Do zespołu wrócił Jacek Rduch, który w niestety w trakcie sezonu zrezygnował - z powodów osobistych - z gry w II lidze. Zastąpił go, całkiem udanie, Janusz Szymura. Przypomnijmy, że to właśnie z MKKS-em przygotowywał się on do sezonu. Tuż przed rozpoczęciem rozgrywek wybrał jednak Hawajskie Koszule Żory. To była jedyna zmiana w składzie naszego zespołu w trakcie całego sezonu.

 

Przedsezonowe sparingi nie napawały optymizmem. Porażka z MKKS-em Zabrze, przegrany – w niepełnym składzie Puchar Śląska i turniej w Zabrzu stawiały nasz zespół w gronie kandydatów do spadku. Jak się potem okazało, wielu „specjalistów” bardzo się pomyliło. Młoda drużyna prowadzona przez młodego trenera zdobywającego doświadczenie jako asystent m.in. Dariusza Szczubiała (trenera reprezentacji Polski seniorów w latach 2000-2003) w II lidze i Włodzimierza Środy w I lidze rozpoczęła sezon od wyjazdowego zwycięstwa z WKK Wrocław. W tym meczu zabrakło m. in. leczących kontuzje Jacka Rducha i Pawła Rajnholda. Kolejny mecz to pogrom w Tarnowie Podgórnym. Debiut przed własną publicznością wypadł za to bardzo okazale. Ofiarą okazał się Doral Nysa Kłodzko, a „katem” był Marcin Marczyk. Niestety kolejne spotkanie w Rybniku koszykarze MKKS-u nie mogli zaliczyć do udanych. Bez Łukasza Ochodka, mimo świetnej gry Jacka Rducha i Adama Białdygi rybniczanie ulegli Tytanowi Częstochowa. Blisko sprawienia ogromnej sensacji byli nasi zawodnicy w Opolu. Przez długi czas prowadzili z tamtejszym AZS-em, jednak do zwycięstwa znacznie przyczynił się... rybniczanin Przemysław Szymański. Później wkalkulowana porażka ze Spójnią Stargard Szczeciński, a następnie rehabilitacja i cenne 30 punktowe zwycięstwo we Wrocławiu, ze Śląskiem – już z Pawłem Rajnholdem w składzie. Kolejny mecz to sensacja – wygrana we własnej hali z Openem Pleszew. Zespół stawiany w roli faworyta nie miał najmniejszych szans, a Marcin Marczyk został najlepszym zawodnikiem kolejki w grupie B. MKKS, tak jak w I lidze, znów przyczynił się do zmiany trenera. W tym czasie rybniczanie zajmowali II miejsce w tabeli! Kolejną niespodziankę drużyna Łukasza Szymika sprawiła swoim kibicom tuż przed świętami. Tym razem nie dali szans odwiecznemu rywalowi – Pogoni Prudnik, a największy w tym udział miał Łukasz Ochodek.

 

Okres świąteczno-noworoczny był dla działaczy i zawodników szczególnie nerwowy. Problemy finansowe sprawiły, że drużyna praktycznie przestała istnieć. W ostatniej chwili wsparcie ze strony Urzędu Miasta pozwoliło na kontynuację rozgrywek i utrzymanie zespołu w II lidze. Całe zamieszanie skutkowało jednak walkowerem za mecz z AZS-em Szczecin. Akademicy z portowego miasta nie wykazali zrozumienia dla naszej sytuacji i nie wyrazili zgody na zmianę terminu spotkania. Dodajmy, że korzystne dla nas informacje z Urzędu Miasta napłynęły do klubu na ok. 30 godzin przed meczem w mieście odległym o 700 km. Dwa tygodnie później rybniczanie znów stali się sprawcami ogromnej sensacji. Tym razem 2 punktami pokonali podopiecznych 5-krotnego Mistrza Polski w roli trenera Wojciecha Krajewskiego, który „przyciągnął za sobą do Tarnowa Podgórnego dużą część I ligowej Politechniki Poznań z najlepszym rozgrywającym I ligi – Marcinem Stokłosą. Fenomenalny mecz zaliczył wówczas drugi strzelec ligi Stanisław Grabiec. Kolejne spotkania to jednak seria 5 porażek z: Doralem, Tytanem, AZS PO, Spójnią i ta najbardziej niespodziewana – ze Śląskiem Wrocław. Po porażce w Pleszewie zła passa została przerwana sukcesem w rywalizacji z AZS-em Big Plus Poznań i OSSM Wrocław. Były to ostatnie zwycięstwa MKKS-u w II lidze. Będąc pewnymi utrzymania rybniccy koszykarze przegrali (nieznacznie) w Prudniku i (wysoko) z AZS-em Szczecin.

 

Trener Łukasz Szymik udowodnił wielu osobom, że lata spędzone jako asystent nie poszły na marne. Drużyna pokazała charakter i wolę walki. Duża w tym zasługa bardzo dobrze prezentującej się młodzieży. Wreszcie otrzymaną szansę grania wykorzystali Adam Anduła i zwłaszcza Adam Białdyga. Na słowa uznania zasługuje również Szymon Wziętek, który grał z numerem Mirosława Frankowskiego - „9”. Czas pokaże czy zrobi podobną karierę. Warto dodać iż kilka udanych wejść zanotowali Marek Sidor, Dawid Czkór, Kamil GitnerŁukasz Piórkowski. Sama młodzież ligi nie utrzymała a największy wkład wnieśli zawodnicy, którzy zdobyli doświadczenie w I lidze: Stanisław Grabiec, Marcin Marczyk i Łukasz Ochodek. 

 

Przed nami kolejny sezon.

 

Prezes klubu, Krzysztof Fojcik, zapowiada walkę o wyższe - niż utrzymanie - cele. Wiele wskazuje na to, że do drużyny wróci lider z poprzednich lat – Mirosław Frankowski. Doświadczony zawodnik byłby dużym wzmocnieniem. Czy uda się ponownie zbudować drużynę, która będzie liczącą się siłą w II lidze? Zespół od lat opiera się na wychowankach. Zapewne nie inaczej będzie tym razem. Rybnik jest kuźnią koszykarskich talentów i we wszystkich ligach roi się od rybnickich nazwisk.

 

Czy przyszły sezon będzie faktycznie walką o najwyższe cele? Czy uda się namówić do powrotu do Rybnika naszych wychowanków? Czy uda się pozyskać środki wystarczające na zbudowanie silnego zespołu walczącego o najwyższe cele? Odpowiedzi na te i inne pytania poznamy w niedalekiej przyszłości.

 

A tak wygląda sezon z perspektywy trenera Łukasza Szymika:

 

Był to dla nas bardzo trudny sezon. Tak naprawdę nie było wiadomo czy w ogóle wystartujemy, potem niezwykle ciężko toczyło się kompletowanie składu. Pamiętam śmiechy widowni podczas pierwszych sparingów, czy też opinie o tym, że jesteśmy najgorszą drużyną na Śląsku i nie wygramy ani jednego meczu w lidze po tym jak przegraliśmy ich 11 z rzędu przed sezonem. Zawodnicy jednak pracowali, a zespół się rozwijał. Ludzie nabrali do siebie zaufania i zaczęliśmy wygrywać. Docenili to przede wszystkim kibice gorąco nas dopingując i przychodząc na mecze swoich chłopaków za co im raz jeszcze serdecznie dziękuję. Później przeżywaliśmy dramat związany z brakiem funduszy na dokończenie sezonu na tyle poważny, iż na początku stycznia przez 3 dni praktycznie nie było nas w gronie drugoligowców. Wtedy uratował nas Pan Prezydent Adam Fudali za co korzystając z okazji z całego serca dziękuję. Po wyjściu z dołka zagraliśmy fantastyczny mecz z Tarnovią, którego nie zapomnę do końca życia. W okolicach lutego dopadła nas seria kontuzji i mimo heroicznej walki pokryła się niestety ze słabszym okresem naszej gry. Zakończył ją dopiero świetny mecz z Poznaniem. Mimo wszystko uważam ten sezon za sukces męskiej koszykówki w Rybniku. Tak na dobrą sprawę zaliczyliśmy tylko jedną wpadkę, przegrywając ze Śląskiem Wrocław. Poza tym sprawiliśmy przynajmniej 5 niespodzianek dużego kalibru, pokonując zespoły teoretycznie silniejsze od nas, z bardziej doświadczonymi zawodnikami, szerszymi składami i o wiele większymi budżetami. Nasza grupa była bardzo mocna i wyrównana, chyba najsilniejsza ze wszystkich trzech. Warto przy tym zauważyć, że od 5 miejsca dzieliły nas tylko 4 zwycięstwa. Do lepszego niż 10 miejsce zabrakło głównie punktów z wyjazdów i minimalnie szerszego składu.

Przed sezonem powiedziałem, iż mogę obiecać że na pewno nasz zespół będzie cechowała waleczność i charakter, co w koszykówce znaczy bardzo wiele. Myślę że dzięki postawie zawodników udało mi się dotrzymać słowa. Udało się również stworzyć rozumiejący się zespół ludzi tworzących dobry klimat do pracy co powinno być początkiem coraz lepszej gry.

Oceń publikację: + 1 + 1 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu Rybnik.com.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Alert Rybnik.com.pl

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera Rybnik.com.pl i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Jak zamierzasz spędzić wakacje 2024?





Oddanych głosów: 338