zamknij

Wiadomości

"Uwaga!": Rafał T. podpalił dom córki chrzestnej

2021-09-06, Autor: 

Rafał T. podpalił dom swoich przyjaciół? Tak wynika z informacji świadków, do których dotarli dziennikarze programu „Uwaga”. TVN poświecił czas na omówienie dramatycznych zdarzeń sprzed roku w Czerwionce-Leszczynach. Doszło wtedy do pożaru dwóch familoków.

Reklama

Uciekali z mieszkań w samej bieliźnie

W ubiegłym tygodniu wyemitowany został program „Uwaga” o Rafale T. - mężczyźnie oskarżonym o podpalenie dwóch familoków przy ul. Hallera i Wolności. Do pożarów doszło w lutym 2020 roku. Rok później biegli uznali, że mężczyzna jest poczytalny i może zostać doprowadzony do sądu. Proces 30-latka rozpoczął się niedawno, bo w czerwcu tego roku. Grozi mu 15 lat pozbawienia wolności.

Wracając do „Uwagi”, dziennikarze dotarli do świadków. Rozmawiali m.in. z Beatą Maciejewską.

- Chciałam już iść spać, ale wybiło nam korki. Mąż wyszedł na klatkę, a tam pożar, ogień był wszędzie. Wszyscy w szoku, wyskakiwaliśmy w tym, w czym byliśmy. Syn wybiegł w samych spodenkach – opowiada w „Uwadze” kobieta, która straciła w pożarze mieszkanie.

- Mąż wyszedł ostatni, bo chciał jeszcze ratować psa, który schował się pod wannę. Wyciągał ją, ona go gryzła. Nie udało się, bo by się spalił razem z psem – dodaje.

Do pożarów familoków doszło w ten sam sposób – pojawiły się na strychach budynków. Strażacy szybko doszli więc do wniosku, że mają do czynienia z podpalaczem. Z kolei policjanci zaczęli podejrzewać, że stoi za tym Rafał T.

- Pomagał w gaszeniu tego drugiego budynku. Miał lekko poparzoną rękę, opatrywali go. Dopiero później ktoś policji powiedział, że w karetce jest ten „czerwieński podpalacz” – mówi dziennikarzom Piotr Musioł.

Zaburzona osobowość

Rafał T. został zatrzymany kilka godzin po podpaleniu familoków. Od razu przyznał się do winy. Tłumaczył, że nie wiedział, dlaczego to zrobił >>Podpalił familoki? Usłyszał zarzut! "Nie wiem, co mną kierowało"<<

O tym samym mówiła nam Malwina Pawela-Szendzielorz.

- Przyznał się do popełnionych czynów, złożył szczegółowe wyjaśnienia. Mówił, że był w sklepie, poszedł do familoka i podłożył ogień. Wrócił następnie do sklepu i wybrał kolejny cel. Wszystko się zgadzało, policja zrobiła nawet eksperyment procesowy, by sprawdzić, czy zgadza się czas dokonanych czynów. Płakał na posiedzeniu, nie był w stanie nic powiedzieć. Żałował i zrozumiał, co zrobił – słyszymy.

Siedząc już w areszcie zaczął nagle zmieniać swoje zeznania. Już nie przyznawał się do popełnionych czynów, co utrzymuje do dzisiaj. Prokuratura długo czekała na opinię biegłych co do poczytalności. Trafiła ona na biurko śledczych w lutym tego roku.

- Biegli nie mieli wątpliwości co do poczytalności, ale zastanawiali się nad tłem motywacyjnym. Piromania? Biegli to wykluczyli. Ich zdaniem istotną rolę odegrały zaburzenia osobowości. Stwierdzili u Rafała T. trudności w regulacji emocji, czy silną potrzebę uwagi otoczenia. Te zaburzenia zdaniem biegłych były wyjściem do podpalenia – wyjaśnia nasza rozmówczyni.

Chciał podpalić przyjaciół?

Jak dowiadujemy się z „Uwagi”, w jednym z budynków, które według prokuratury miał podpalić Rafał T., mieszkali jego bliscy znajomi. Mężczyzna został nawet ojcem chrzestnym córki państwa Maciejewskich.

- Bywał u nas dzień w dzień, czasem nawet częściej. Trochę mnie to nawet denerwowało, nie ukrywałam tego przed nim. To był nasz przyjaciel. Jestem w szoku, że on mógł podpalić dom swojej córki chrzestnej – podkreśla Beata Maciejewska. I dodaje: - Miesiąc przed pożarem zamówiliśmy pizzę. Pan, który ją przywiózł, ostrzegł nas, że mamy pod drzwiami rozlaną benzynę. Gdyby nie on, to nie wiem, czy on by nas już wtedy nie podpalił.

„Uwaga” zaznacza również, że to niejedyne występki Rafała T. Mieszkańcy Czerwionki łączą go z innymi podpaleniami.

- Spłonął mi samochód. Potem znajomy policjant opowiedział mi, że złapano go, jak podpalał inny pojazd i wtedy przyznał się też do podpalenia mojego. Nie potrafił wytłumaczyć, dlaczego to zrobił, ale podobno jak się to paliło, to stał kawałek dalej w lesie i patrzył, jak strażacy gasili – mówi w programie Piotr Musioł.

- W miejscowości obok spłonął zakład tapicerski. Syn przyjaciela tego podpalacza miał tam praktyki, na które on go zawoził i z nich odbierał. Ciężko uwierzyć w takie przypadki i zbiegi okoliczności – dodaje Aleksandra Szymura.

Rafałowi T. grozi 15 lat więzienia. Ofiary jego czynów będą domagały się też rekompensat za poniesione straty.

Oceń publikację: + 1 + 17 - 1 - 1

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (3):
  • ~Longina b 2021-09-06
    13:59:02

    53 10

    Teraz debila trzeba nakarmić odziać i dać mu dach nad głową.Koszt jego utrzymania to 3,5 tyś. miesięcznie.Może lepiej go podpalić skoro lubi ogień.

  • ~dzideq 2021-09-06
    21:52:36

    10 4

    Nikt nie będzie siedział ,sam na siebie zarobi , nasze dobrotliwy "niezawisły" wymiar niesprawiedliwości da mu 3 lata w zawiasach

  • ~Marco2 2021-09-09
    11:38:46

    0 0

    to straszne

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu Rybnik.com.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Alert Rybnik.com.pl

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera Rybnik.com.pl i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Jak zamierzasz spędzić wakacje 2024?





Oddanych głosów: 255